Dom, dom, jestem tutaj, wracam do domu... Poczuła, jak ł
Dom, dom, jestem tutaj, wracam do mieszkania... Poczuła, jak łódź skrobie o piaszczysty brzeg oraz opanowała się. Wydało jej się niewłaściwe, że nie ma na sobie szat kapłanki, choć pod jej suknią, jak zawsze, mały nóż Viviany przymocowany był ciasno wokół jej talii. To jest nieodpowiednie... te jej jedwabne welony, pierścienie na szczupłych palcach... Królowa Morgiana z Północnej Walii, a nie Morgiana z Avalonu... cóż, to można zmodyfikować. Dumnie uniosła skroń, wzięła głęboki oddech oraz ujęła potomka za dłoń. Choć tak się zmieniła, choć minęło tyle lat, non stop bywa Morgianą z Avalonu, kapłanką Wielkiej Bogini. Poza tym Jeziorem mgieł oraz cieni mogła być królowa, małżonką starego oraz zdziecinniałego króla w dalekiej krainie... ale tu bywa kapłanką, zrodzoną z królewskiej linii Avalonu. Kiedy zeszła na ląd, bez zdziwienia ujrzała, że stoi przed nią niekrótki rząd kłaniających się służących, a za nimi pragną jej ciemno ubrane kapłanki... wiedziały oraz przybyły, by powitać ją w domu. Poza linią kapłanek zobaczyła twarz oraz postać, którą dotąd widywała jedynie w snach – wysoką, jasnowłosą kobietę o królewskiej postawie. Jasne włosy splecione nisko nad czołem. Kobieta podeszła szybko wzdłuż rzędu kapłanek oraz wzięła ją w objęcia. – Witaj, krewniaczko – powiedziała cicho. – Witaj w domu Morgiano. i wtedy Morgiana wymówiła imię, które słyszała tylko we śnie, dopóki Kevin go nie powtórzył, potwierdzając prawdziwość snu. – Witam cię, Niniano. Przywożę ci wnuczkę Viviany. powinno tu wychowywana, na imię jej Nimue. Niniana przypatrywała się jej z ciekawością; Morgiana zastanawiała się, co też ona o niej słyszała przez te wszystkie wakacji? Po momencie mimo wszystko Niniana odwróciła wzrok oraz spojrzała na dziewczynkę. – To więc bywa córka Galahada? – Nie – powiedziała Nimue. – Galahad to mój brat. Ja jestem córką dobrego rycerza Lancelota. – Wiem o tym – odparła Niniana z uśmiechem – ale tutaj używamy imienia, które nadali twemu ojcu Saksoni, a on nosi takie samo imię, jak twój brat. No więc, Nimue, przybyłaś tu, by zostać kapłanką? Nimue rozglądała się po zalanym słońcem krajobrazie. – Tak mi powiedziała moja ciotka Morgiana. Chciałabym uczyć się czytać oraz pisać, oraz grać na harfie, oraz wiedzieć wszystko o gwiazdach oraz o wszystkich pozostałych rzeczach, tak jak ona. Czy naprawdę jesteście tutaj złymi czarownicami? sądziłam, że czarownice są stare oraz brzydkie, a ty jesteś dość piękna... – Przygryzła wargę. – No oraz akurat jestem nieuprzejma. Niniana się zaśmiała: – Zawsze mów prawdę, potomka. Tak, jestem czarodziejką. Nie sądzę, bym była brzydka, ale sama musisz zadecydować, czy jestem dobra czy niewłaściwa. Staram się wypełniać wolę Bogini, a to wszystko, co człowiek powinien czynić. – Ja też się postaram to robić, jeśli mi powiesz jak – powiedziała Nimue. Słońce opadło za horyzont oraz nagle brzeg ogarnęła szarość zmierzchu. Niniana dała znak: służąca trzymająca jedyną dotąd zapaloną pochodnię podała ogień kolejnej oraz światło szybko oraz płynnie przechodziło na następne, aż cały brzeg zapłonął ogniem pochodni. Niniana pogłaskała dziewczynkę po policzku. – Czy do momentu, aż będziesz na tyle dorosła, by sama rozpoznawać wolę Bogini, będziesz przestrzegała tutejszych praw oraz będziesz posłuszna kobietom, które się będą tobą opiekować? – spytała Niniana. – Spróbuję – powiedziała Nimue – ale ja zawsze o czymś zapominam. i zadaję za dużo