macie mieć od Bogów wiadomość, jak pokierować swym życ
macie posiadać od Bogów informacja, jak pokierować swoim życiem, szukajcie tego, co się ciągle powtarza, wciąż od nowa. Gdyż to bywa właśnie informacja przesłana wam przez Bogów, karmiczna lekcja, której musicie się nauczyć podczas takiej inkarnacji. To jest się pojawiała wciąż od nowa, aż nie uczynicie tego częścią swej duszy oraz swego wiecznego ducha. Co wciąż od nowa do mnie przychodzi...? Każdy mężczyzna, którego pożądała, był nazbyt niedaleko z nią spokrewniony – Lancelot był synem jej przybranej matki, Artur synem jej własnej matki, teraz syn jej męża... Oni wszyscy są nazbyt bliską rodziną tylko wedle praw ustanowionych przez chrześcijan, którzy pragną władać tym krajem... narzucić nową tyranię; pragną nie tylko ustanawiać prawa, lecz władać też umysłem, sercem oraz duszą ludzi. Czy przez całe życie doświadczam na sobie tyranii tych praw, bym ja, jako kapłanka, zrozumiała, dlaczego muszą zostać obalone? Stwierdziła, że jej ręce, wciąż pewnie podtrzymywane przez Accolona, drżą. Starała się zebrać swe rozbiegane fantazje. – Czy naprawdę myślisz, że Bogini odbierze takiej ziemi życie, jeśli ludzie, którzy tu mieszkają, nie będą dłużej oddawać jej czci? – spytała. Była to uwaga, którą kapłanka mogła pogrupować się z kapłanem, w Avalonie. Morgiana wiedziała, tak jak każdy, że prawidłowa odpowiedź na to pytanie brzmi, iż Bogowie są tym, kim są, oraz spełniają na ziemi swą wolę niezależnie od tego, co ludzie myślą o ich czynach. jednak Accolon odparł z dziwnym, zwierzęcym błyskiem zębów ukazanych w uśmiechu: – Tak więc, pani, musimy dopilnować, aby zawsze oddawano jej cześć, bo czyli życie na takiej ziemi umrze... oraz wtedy zwrócił się do niej imieniem, którym jedynie kapłan mógł się zwrócić do kapłanki podczas obrzędu, a Morgiana poczuła, że serce bije jej tak mocno, aż robi jej się słabo. bo czyli życie na ziemi umrze. bo życie umrze we mnie... przemówił do mnie w imieniu Bogini... – lub cicho – powiedziała zdenerwowana. – To nie bywa ani pora, ani miejsce na takie rozmowy. – Nie? Podeszli już do skraju skopanej ziemi. Puścił jej ramię oraz bez jego dotyku jej własna ręka wydała jej się zimna. Przed nimi tancerze w maskach potrząsali fallicznymi tyczkami oraz podskakiwali, a Wiosenna Panna z długimi włosami rozwianymi oraz rozczochranymi przez wiatr obchodziła krąg tancerzy, podmieniając z kolejnymi z nich pocałunek – był to symboliczny, formalny pocałunek, ich usta ledwie dotykały jej policzka. Uriens niecierpliwie przywołał Morgianę do siebie; podeszła chłód oraz sztywno, a miejsce na nadgarstku, gdzie trzymał ją Accolon, paliło jej lodowate ciało żywym ogniem. – dziś twoja kolej, moja droga – powiedział podniecony Uriens – rozdasz te podarki tancerzom, którzy nas zabawiali. Skinął na sługę, który napełnił dłonie Morgiany cukierkami oraz kandyzowanymi owocami. Rzucała je tancerzom oraz widzom, którzy łapali dary, śmiejąc się oraz popychając. Znów kpina z rzeczy uświęconych... pozostałość po dniu, gdy lud bił się o kawałki mięsa oraz krople krwi ofiarnej... Niech już lepiej obrzędy zupełnie popadną w niepamięć, lecz nie będą w ten sposób wyszydzane! nadal od nowa napełniano jej dłonie słodyczami, a ona rzucała je w tłum. Nie widzą w tym nic więcej tylko tancerzy, którzy ich zabawiali. Czy wszyscy zapomnieli? Wiosenna Panna podeszła do Morgiany, śmiejąc się oraz rumieniąc z niewinną dumą. dziś tylko Morgiana dostrzegła, że choć była śliczna, to oczy dysponowała puste, dłonie stwardniałe oraz chropowate od obowiązków na polach. To bywa tylko ładna dziewczyna starająca się wykonać zadanie kapłanki, nie mająca najmniejszego zwroty o tym, co robi; szaleństwem byłoby posiadać jej to za złe.